9 sierpnia 2015

15.

Trochę lipne to opowiadanie, co? :(
Wiedziałam, że drugie już nie będzie tak fajne, jak pierwsze...
Moja wena chyba się wypaliła ehh.

Sporo wejść, ale niestety mało komentarzy na temat opowiadania.

Nie wiem, co robić.
Pomóżcie!

Zwiesić czy kontynuować??


Kocham! xx

---------------------------------------------------------------------------------------------

Po wyjściu Malika Mayson poczuła się samotna. Snuła się po mieszkaniu jak duch i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Każdy szmer przyprawiał ją o dreszcze na całym ciele. Zdawało jej się, że ciągle słyszy ciężkie kroki tuż za drzwiami. Zaczynała bać się własnej wyobraźni, która płatała jej figle. Chciała, żeby Zayn wrócił jak najszybciej.
Nie zamierzała dzwonić.
Nie chciała go martwić na zapas, kiedy tak naprawdę nic się nie działo.

***

- Słucham? - Mulat prawie zakrztusił się własną śliną. - Co ty powiedziałaś?
- Nasz syn ma obecnie pięć lat - wyjaśniła.
- Dopiero teraz zechciałaś mnie o tym powiadomić? - Oburzył się. - Dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej?
- Ułożyłam sobie życie i nikomu nie wadziło to, że mam syna. Po roku od naszego rozstania poznałam Petera i do teraz żyjemy jak normalna rodzina.
- Jesteś pewna, że to mój syn?
- Tak.
- Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
Daisy zawahała się przez chwilę, nie wiedząc jak to ubrać w słowa.
- Mike dorasta, zmienia się i zaczyna więcej rozumieć. Wiem, że niedługo zacznie zauważać w swoim wyglądzie cechy moje, ale też mężczyzny, który nie jest Peterem. Zorientuje się, a kiedy będzie pytał, ja nie będę kryła prawdy. Nie chcę go okłamywać.
- Jest jeszcze za młody, żeby cokolwiek zrozumieć.
Komisarz nie mógł pojąć, że własnie dowiedział się o swoim synu.
Jakim cudem zdołała ukryć to przez tak długi okres czasu?
- Wiem, ale postanowiłam, że powiem ci zanim on sam postanowi się z tobą spotkać - kobieta mówiła spokojnie, jakby to nie było nic wielkiego.
- Własnie zrujnowałaś mi życie - jęknął Zayn. - Wszystkie moje plany wzięły w łeb.
- Chcesz powiedzieć, że twój syn zrujnował ci życie? - Przekręciła głowę ze złowrogim błyskiem w oku.
- Nie, ty to zrobiłaś. Mogłaś powiedzieć mi o tym w momencie, kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży, a nie ukrywać to przez pięć lat - tracił cierpliwość. - Peter wie?
- Powiedziałam mu kilka miesięcy po naszym pierwszym spotkaniu. Zrozumiał, że rozstałam się z tobą i zaliczyłam cię do przeszłości, więc chciał wychować ze mną Mike'a jak własnego syna, co wychodzi mu naprawdę dobrze.
- Nie rozumiem dlaczego chcesz mnie wplątać w waszą sielankę - Malik zmarszczył czoło. - Nie jestem ci do niczego potrzebny. Nie nadaje się na ojca.
- Chciałabym, żebyś zaczął spędzać z naszym synem trochę czasu. W końcu sam będzie chciał wiedzieć, kim jest jego prawdziwy ojciec, a wtedy łatwiej mu będzie jeśli będziesz miał z nim bliższy kontakt.
- On mnie nawet nie zna. Nie wie kim dla niego jestem. To jeszcze dziecko! - Zdenerwował się, czym zwrócił uwagę innych klientów lokalu.
Wziął głęboki oddech, ze uspokoić poszarpane nerwy.
Pragnął zakończyć to spotkanie, a najlepiej cofnąć czas i wcale się na nie nie zgodzić.
- Chcę dobrze dla naszego syna, Zayn.
Mężczyzna zastanowił się głęboko i dopiero wtedy spojrzał Daisy w oczy.
W oczy, które kiedyś kochał.
- Chcę zrobić test na ojcostwo - oznajmiło twardo. - W innym przypadku nawet nie próbuj pociagać mnie do odpowiedzialności.
- Ale...
- To jest moje ostatnie słowo na ten temat.
- Przemyślę to - odparła chłodno.
- Nie, Daisy. To ja mam powód do przemyśleń, nie ty - syknął i wstał z krzesła. - Przepraszam, ale muszę już iść.
Rzucił kilka banknotów na stół i wyszedł odbierając płaszcz od portiera. Wsiadł do samochodu i mocno zacisnął pięści na kierownicy. Musiał ochłonąć póki włączył się w ruch uliczny. Nie potrzebował wypadku.
Jego myśli zajęła krucha szatynka, czekająca na niego w domu. Nie wyrzucał jej z głowy, bo sprawiała, że stawał się spokojniejszy i bardziej opanowany.

***

Missi zasnęła na kanapie w salonie, trzymając komórkę przy sercu. Spała czujnie, bo usłyszała przekręcanie klucza w zamku. Zerwała się do pionu i czekała. Spięła całe ciało i nasłuchiwała, wgapiając się w wejście do pomieszczenia, w którym siedziała.
- Jeszcze nie śpisz? - Usłyszała, a potem zobaczyła znajomą sylwetkę w słabej poświacie księżyca.
Zaprzeczyła głową i rozluźniła się. Odetchnęła z ulga, odkładając telefon na stolik do kawy.
- Bałam się - przyznała szczerze.
Malik wbił w nią wzrok pełen poczucia winy.
- Przepraszam - odparł. - Nie powinienem mówić ci tego wszystkiego przed samym wyjściem. Mogłem zaczekać.
- Ja... - zająknęła się. - W porządku. Czułeś, że tak będzie właściwie, a ja to rozumiem.
- Wiem, że nie jest w porządku. Miałaś bardzo czujny sen, a to nie świadczy o tym, że jest w porządku. Obudziłem w tobie coś, z czym chciałaś się pożegnać. Wybacz mi. Naprawdę nie zrobiłem tego celowo.
- Cieszę się, że pan wrócił - zmieniła temat. - Jak kolacja?
- Nie chcę o tym rozmawia - uciął krótko. - Nie teraz.
- Och. - Zawstydziła się i odwróciła wzrok. - Przepraszam, pana.
- Dość.
- Słucham? - Uniosła wysoko brwi, zdziwiona jego słowami.
- Przestań mówić do mnie "pan" - zaśmiał się krótko. - Czuję się wtedy okropnie staro.
- To jak mam mówić? - Zapytała zdezorientowana.
- Zayn. Po prostu Zayn.
- Dobrze.
Przez chwilę stali w ciszy.
- Ile ma pan lat? - Zapytała nagle.
- Missi. - ostrzegł.
- Ile masz lat, Zayn? - Poprawiła się, dodając lekki uśmiech.
Ta sytuacja odrobinę ją rozbawiła, ale dzięki temu poczuła się lepiej.
- Dwadzieścia siedem.
- Wcale nie jesteś taki stary na jakiego się czujesz - zażartowała.
- A ty ile masz lat?
- Już zapomniałeś? - Droczyła się. - Przecież pytałeś mnie o to na przesłuchaniu.
Przybyło jej odwagi, jak tylko przeszli na stosunki "po imieniu". Z reguły była dość pyskatym typem osoby, ale tylko wtedy, kiedy stąpała po pewnym gruncie.
- Zapomniałem - przyznał szczerze.
- Dwadzieścia pięć.
- Naprawdę? - Zdziwił się. - Wyglądasz jak nastolatka.
- Czy to komplement? - Uśmiechnęła się nieśmiało.
Malik wzruszył ramionami i zdjął marynarkę, oddychając głęboko.
- Głodna? - Zmienił temat.
- Nie.
- W takim razie idziemy spać - oznajmił.
- Dobrze. - zgodziła się i ziewnęła. - Dobranoc.
Wyminęła mężczyznę w progu, obdarzając go zagadkowym spojrzeniem, które go zaintrygowało.
Czyżby była nim zainteresowana?
- Dobranoc, Mayson - rzucił za nią, uśmiechając się lekko.
Dziewczyna była już prawie w swoim tymczasowym pokoju, ale usłyszała jego odpowiedz. Zadowolona, że już nie była sama, wsunęła się pod ciepłą kołdrę i zapadła w sen.

***

Piątek minął najszybciej ze wszystkich dni tygodnia i nim Mayson się obejrzała, Malik wrócił z pracy.
Wybiła godzina osiemnasta, a oni siedzieli w kuchni i w milczeniu spożywali kolację złożoną z omletów.
- Dziękuję. - Mulat wstał i odłożył talerz do zlewu. - To było pyszne.
- Nie przesadzajmy - zakpiła dziewczyna.  - Wiem, że nie jestem wyśmienitą kucharką.
- Do omleta nie trzeba być szefem kuchni, moja droga - napomniał Zayn. - Przyjmij pochwałę nawet jeśli się z nią nie zgadzasz.
Przytaknęła głową i wróciła do kończenia swojej porcji. Ten omlet wyjątkowo jej smakował.
- Co chcesz robić? - Zapytał mężczyzna, opierając się tyłem o kuchenny blat.
- Odwiedzimy Harry'ego? Nie byłam dzisiaj u niego, bo nie pozwoliłeś mi wychodzić z mieszkania podczas twojej nieobecności.
- Nie chce mi się - odpowiedział szczerze. - Jakiś inny pomysł?
- Odwiedźmy go - marudziła. - Biedaczek siedzi sam ze złamaną noga i na pewno się nudzi.
- Jestem pewien, że da sobie radę sam - naciskał Malik.
- Ale...
- Missi, skończ proszę - westchnał cięzko.
- W takim razie idę do siebie - rzuciła obojętnie i wymaszerowała z kuchni.
Komisarz poszedł za nią i w połowie drogi powiedział:
- Zabiorę cię do kina.
Mayson zatrzymała się gwałtownie i odwróciła twarzą do komisarza.
- Mówisz poważnie? - Zapytała niepewnie.
- Poważniejszy nie byłem.
- Żartujesz sobie ze mnie? - Drążyła.
- Nie, Missi, nie żartuję. Powiedziałem to, co powiedziałem i zamierzam dotrzymać słowa. Bądź gotowa za dwadzieścia minut.
Oszołomiona dziewczyna podreptała szybko do pokoju i zaczęła się szykować. Nie mogła uwierzyć, że szanowny komisarz Zayn Malik zabierał ją do kina.

***

- Wybieraj - powiedział, kiedy zatrzymali się przed tablicą z obowiązującym repertuarem.
- Nie, ty wybierz.
- Nie zaczynaj - wymamrotał pod nosem. - Nie kłóć się, tylko wybierz jakiś film i chodźmy go obejrzeć.
Przewróciła oczami na jego nastawienie i wczytała się w listę filmów. Jeden z nich wydał się jej ciekawy, więc wskazała go palcem, a Zayn podszedł do kasy i kupił dwa bilety. Skierowali się do odpowiedniej sali i zajęli wyznaczone miejsca.
- Co to jest? - Zapytał mulat, pochylając się ku niej.
- Komedia - odrzekła, zaskoczona jego bliskością. - Podobno bardzo dobra.
- Skąd wiesz?
- Pan z kolejki obok tak powiedział. - Wzruszyła ramionami z głupią miną.
Komisarz uśmiechnął się rozbawiony.
Dziewczyna wpływała na jego nastrój bardzo gwałtownie. Raz denerwował go jej upór, ale innym razem rozbrajała go swoim specyficznie słodkim i niewinnym zachowaniem.
Film się zaczął, a oni oglądali go w dużym skupieniu. W trakcie sceny pocałunku bohaterów, Malik spojrzał na Missi. Uważnie obserwował jej profil. Uśmiechała się lekko, co przyprawiało ją o zmarszczki w kącikach oczu. Chcąc czy nie, jego wzrok zsunął się na jej usta, ale tylko na kilka sekund. Z uwagą patrzyła na ekran, a on nie potrafił skupić się na akcji rozgrywanej w filmie. Kiedy wreszcie główni bohaterowie się pogodzili i zaczęto świętować ich zaręczyny, Zayn wrócił wzrokiem na obraz. Kilka minut później pojawiły się napisy końcowe.
Razem przeszli do wyjścia, przy którym panował straszny tłok. W obawie, że się rozdzielą, dziewczyna złapała komisarza za tył kurtki i mocno trzymała. Malik zauważył ten gest, ale nie protestował. Wiedział, że nie chciała zostać w tyle. Sam myślał o złapaniu jej za rękę, ale zabrakło mu odwagi. Dotarli do samochodu, gdzie poczuła się bezpieczniej.
- Podobał ci się film? - Zapytała, zapinając pasy.
Zayn się zawahał.
Tak naprawdę nie wiele pamiętał, bo częściej zwracał uwagę na Mayson.
- Tak, był w porządku - odpowiedział wymijająco.
- Nudziłeś się - stwierdziła bardziej, niż zapytała. - Wiem to.
- Słucham? - Zdziwił się.
- Widziałam, że nie byłeś zainteresowany akcją. Patrzyłeś wszędzie, tylko nie na ekran.
- Nie prawda - zaprotestował, ale w duchu wiedział, że miała rację.
- Prawda, Zayn - zaprała się.
Zaplotła ramiona na piersi, co było oznaką, że nie da się przekonać.
- To przez ciebie - powiedział w końcu, odpalając auto.
- Co takiego? Dlaczego przeze mnie? - Wytrzeszczyła oczy zaskoczona.
- Tak.
- Nie odpowiedziałeś do końca - ironizowała.
Celowo ominął drugie pytanie, myśląc że dziewczyna nie zauważy.
- Dlaczego przeze mnie? - Powtórzyła stanowczo, koniecznie chciała znać odpowiedź.
- Przyciągałaś moją uwagę bardziej niż film i tyle - rzucił obojętnie.
Zamknął tym jej ciekawskie usta.
Missi zaczęła się zastanawiać nad sensem jego słów. Nie rozumiała, co miał na myśli, mówiąc, że przyciągała jego uwagę. Co niby robiła? Przecież oglądała film, a to że on jej się przyglądał nie było jej winą. Może za głośno się śmiała... Nie czuła się winna, ale zaciekawiona i nie zamierzała zostawić tej kwestii tak po prostu.
Malik włączył się do ruchu i poprowadził swój samochód do swojego mieszkania, które tymczasowo musiał dzielić ze swoim byłym już świadkiem. Cieszył się, że choć przez chwilę mógł zapomnieć o bagnie, które przyciągnęła ze sobą Daisy, informując go o dziecku. Teraz niestety jego umysł obudził na nowo tę myśl i nie zamierzał ustąpić.

5 komentarzy:

  1. Nie zawieszaj opowiadania, proooooooosze ♡.♡ znaczy się oczywiście zrobisz co będziesz chciała ale jak dla mnie opowiadanie jest świetne i powinnaś je kontynuować :)

    Co do rozdziału podoba mi się, że Zayn w końcu przestał być Panem :D
    Missi współczuję, ale fajnie, że czuje się przy Maliku bezpieczna :)
    No i jestem ciekawa co tam u Harolda :D

    Do następnego
    (mam nadzieje)
    Papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Kontynuuj :D Opowiadanie jest na prawdę świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem po prostu kontynuuj... Wiesz są teraz wakacje dużo ludzi nie ma albo się nie chce im komentować. Jest gorąco i nikt o tym nie myśli.
    Moim zdaniem to opowiadanie jest za dobra, żeby je tak po prostu zawiesić.
    Jeśli chcesz mieć więcej czytelników, możesz je przenieść na przykład na wattpada. Tam twoja praca na pewno zostanie doceniona.
    Wiem jak było i jak jest teraz, bo sama przeszła przez to samo.
    Na blogerze wejść dużo ale komentarzy malo.
    A na wattpadzie nie muszą ludzie komentować żebyś musiała wiedzieć ze im się podoba. Wystarczy ze kliknąć gwiazdkę. A jak będą dodatkowo chcieli to skomentuja
    NiceHairx z wattpada

    OdpowiedzUsuń