13 listopada 2015

31.

Sala VIP-ów była wypełniona po brzegi. Tego wieczoru Missi miała za zadanie zatańczyć przy rurze dla tłumu napalonych facetów, którzy mieli zakaz dotykania tańczących dziewcząt.
Na szczęście dla niej.
- Uwaga, uwaga! - zabrzmiał z głośników męski głos. - Przed wami nasza ulubiona gwiazda!
Mayson odetchnęła dla rozluźnienia i skierowała się na główny podest. Miała za zadanie wybrać piosenkę i ułożyć zmysłowy taniec. Postanowiła zrobić wszystkim niespodziankę.
Muzyka zabrzmiała a dziewczyna zaczęła się poruszać w jej rytmie.
- Co do kurwy? - syknął Liam, obserwując zdarzenie zza kurtyny. - Co ona, do chuja, wyprawia?
- Wydaje mi się, że tańczy, proszę pana - zauważył jeden z goryli.
- Nie pierdol - zironizował Payne. - To nie jest taniec, który miała ułożyć. Tutaj się tak nie tańczy.
Miał rację.
Mayson na złość wybrała piosenkę "Lay Me Down" Sama Smitha i ułożyła do niej liryczny układ, który wykonywała przy rurze. Chciała zdenerwować szefa i zadziwić widownię. Piosenka idealnie oddawała jej uczucia względem osoby, która nieoczekiwanie stała się dla niej najważniejsza.
Zdziwieni mężczyźni otworzyli szeroko usta i zapatrzeni oglądali występ. Payne nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że ją wybuczą.
Zayn stał przy wejściu do sali i obserwował z uwagą całą sytuację. Był pozytywnie zaskoczony umiejętnościami dziewczyny. Nie mógł oderwać od niej wzroku, a piosenka wprowadziła bardzo sentymentalny klimat. Zastanawiało go, czemu to zrobiła, skoro wiedziała, ze zapewne spotkają ją konsekwencje?
Szatynka wczuła się całą sobą i musiała zacisnąć powieki, żeby nie uronić łzy. Kiedy piosenka dobiegła końca, jej wzrok napotkał oczy, które ciągle ją urzekały. To na Zaynie zawiesiła swoje zaszklone spojrzenie, które on odwzajemnił.
- Dobra, to było dziwne i zaskakujące - zażartował głos z głośników. - Brawa dla naszej gwiazdy za piękne ciało i gibkość.
Posypały się gromkie oklaski, za które Mayson podziękowała wyćwiczonym uśmiechem i zeszła za kurtynę. Jej nadzieja, ze zostanie doceniona prze taniec, prysły jak banka mydlana. Nikogo nie obchodził przekaz i wykonanie. Ci mężczyźni gapili się wyłącznie na jej wychudzone ciało.
Nim weszła do garderoby, Liam pociągnął ją za ramię i popchnął na ścianę.
- A teraz grzecznie mi wytłumaczysz, co to było - warknął groźnie, mrużąc oczy.
- Chciałeś, żebym zatańczyła, więc zatańczyłam. - Wywróciła oczami i odwróciła głowę.
- Słuchaj uważnie, suko. - Złapał ją za gardło. - Masz robić DOKŁADNIE to, co ci każe, a nic ci się nie stanie. Z racji, ze właśnie złamałaś tą zasadę, zostaniesz ukarana. Zabierz ją stąd. - Przywołał gestem jednego ze strażników.
Wyrośnięty facet złapał Mayson za włosy i pociągnął w głąb korytarza. Dziewczyna próbowała się wyszarpać, ale uścisk był za silny. Zaczęła krzyczeć, żeby się odczepił i dał jej spokój, ale goryl nawet nie reagował.
- Zamknij mordę! - wrzasnął w końcu. - Zachciało ci się sztuczek, to teraz masz!
Missi jęknęła, kiedy jej ciało zderzyło się z metalowymi drzwiami, które zaraz zostały otwarte. W środku nie znajdowało się nic, oprócz kajdanek przymocowanych do sufitu i krzesła pod ścianą.
- Zapraszam - strażnik udał uprzejmość i wpuścił ja do pokoju.
Szatynkę oblał zimny pot, po którym pojawiły się dreszcze i skurcz żołądka. Wiedziała, że teraz się nie wywinie. Przegięła i czekała ją straszna kara. Liam się wkurwił, wyczerpała jego cierpliwość.
Właśnie teraz potrzebowała bohatera, którego jej zabrano.

***

Zayn obszedł cały budynek, ale nie mógł jej znaleźć. Postanowił iść do swojego szefa i miał nadzieję, że uzyska interesującego go informacje. Zapukał do biura, w którym uwielbiał przesiadywać Liam, po czym usłyszał "proszę", wiec wszedł.
- Co cię do mnie sprowadza, Zayn? - zapytał Payne, nie podnosząc głowy znad sterty papierów.
Ostatnio zaniedbał swoje obowiązki, więc musiał je powoli nadrobić.
- Wiem, że dał mi pan dzisiaj wolne, ale naprawdę nie potrafię siedzieć i nic nie robić - odchrząknął, czyszcząc gardło - Pomyślałem, że może wrócę do pilnowania przydzielonej mi dziewczyny.
Zastępca Tomlinsona wyprostował się i wlepił uważne spojrzenie w swojego pracownika.
- Słucham? - Uniósł brwi zdziwiony.
- Chciałbym wrócić do pracy.
Liam westchnął, podrapał się po karku i odpowiedział:
- Aktualnie twoja dziwka jest zajęta.
- Zajęta? Przecież dopiero skończyła występ.
Zayn poczuł się zmieszany i wyczuł, że coś nie było w porządku.
- Nie martw się. Jutro będziesz mógł ją pilnować.  - Payne machnął dłonią. - Jeśli przeżyje.
Ostatnie słowa mężczyzny sprawiły, że Malik znieruchomiał.
- Możesz odejść - wyprosił go.
Mulat jeszcze raz przeszedł się wszystkimi korytarzami, ale nic mu to nie dało. Dopiero po czterdziestu minutach znalazł metalowe drzwi, zza których wydobywały się przerażające dźwięki. Bez zastanowienia wszedł do środka i zamarł.
Na środku pomieszczenia wisiała Mayson w samej bieliźnie, przykuta do sufitu. Z jej ciała spływała krew, która kapała na podłogę. Nie był pewien czy jeszcze żyła.
- Czego tu, kurwa, chcesz? - warknął goryl, którego Malik wcześniej przeoczył.
- Co ty jej zrobiłeś? - wydusił, siląc się na obojętność i stanowczość.
- Szef wymierzył jej karę, a ja ją tylko wykonuję - wyjaśnił, jakby jego zadaniem było posprzątanie pokoju. - Czego chcesz?
- Szef mnie przysłał - skłamał.
- Przecież dopiero pytałeś co jej zrobiłem - zauważył i zmierzył Zayna podejrzliwym spojrzeniem.
- Sądziłem, ze się pohamujesz, stad moje pytanie - odparł, kiwając głową na dziewczynę. - Payne kazał mi ją zabrać.
Mężczyzna łyknął haczyk i wzruszył ramionami. Otrzepał spodnie, które miały ogromne play krwi.
- Lepiej zawołaj sprzątaczkę i pielęgniarkę - poradził. - Ja idę na obiecaną drzemkę.
Goryl zniknął na korytarzu, a Zayn odetchnął. Na widok zmasakrowanego ciała młodej dziewczyny robiło mu się niedobrze. Zdjął ją z zawieszenia i zgodnie z poleceniem przywołał pomoc.
Uważnie obserwował, jak pielęgniarka opatruje jej rany. Po wszystkim Missi wyglądała, jak mumia. Wszędzie miała plastry i bandaże. Jej twarz miała kilka rozcięć, ale nie zapuchła tak bardzo, jak się spodziewał.
- Mogę ją zabrać do jej pokoju? - zapytał kobiety, która przytaknęła i wyszła bez słowa.
Malik dotarł do pokoju, w którym ułożył dziewczynę na łóżku i przykrył ją kołdrą. Jak nie było widać jej ciała, to wyglądała jakby spokojnie spała. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę i uważnie przypatrzył ofierze okropnej kary.
- Nieźle mu podpadłaś - wymamrotał pod nosem. - Współczuję ci.
Potem zostawił ją samą.

***

Mayson obudziła się następnego dnia. Na dworze się ściemniało, co oznaczało, że przespała cały dzień.
- Myślałem, że już nie wstaniesz - jęknął zmęczony strażnik, którego kojarzyła z widzenia.
Dziewczyna podskoczyła na widok mężczyzny , siedzącego na krześle w kącie pomieszczenia.
- Co ty tu robisz? - zapytała, łapiąc kołdrę i przyciągając ją do piersi.
- Musze poinformować pielęgniarkę o twoim obudzeniu - oznajmił i wyszedł.
Szatynka odchyliła kołdrę i się przeraziła. Jej ciało było chude i zniszczone, a bieliznę pokrywała zaschnięta krew. Szybko zarzuciła na siebie szlafrok i weszła do łazienki. W lustrze dostrzegła zupełnie kogoś innego. To już nie była ona. Nawet jej wygląd uległ zmianie.
Niewiele pamiętała z poprzedniego wieczora. Straciła przytomność za trzecim uderzeniem, które sprawiało, że czuła się jakby ktoś kroił ją nożem.
- Mayson? - usłyszała z pokoju kobiecy głos.
Pielęgniarka.
- Jestem tutaj. Chciałam się wykąpać.
- Masz opatrunki, więc nie radzę - kobieta weszła do łazienki i postawiła apteczkę na umywalce. - Pomogę ci się oczyścić, ale nie pod żadnym pozorem nie bierz prysznica ani dzisiaj, ani jutro. Masz zbyt świeże rany.
Missi przytaknęła i pozwoliła kobiecie pracować.
- Naprawdę nie powinnaś aż tak załazić mu za skórę - powiedziała nagle. - Ten typ kary już dawno nie był tutaj stosowany.
- Ja tylko zatańczyłam.
- Musisz robić co ci każe, bo inaczej cię zniszczy - westchnęła ciężko. - Wystarczająco długo tu pracuję i wierz mi, wiele widziałam.
- Nie ma prawa tak mnie traktować - fuknęła Mayson.
- Tutaj nie macie żadnych praw, dziecino - odparła smutno. - Serce mi się ściska, kiedy muszę was opatrywać.
- Czemu pani to robi?
- Jestem coś winna szefowi - wymamrotała, a Mayson nie ciągnęła tematu. - Skończyłam.
Szatynka odwróciła się do kobiety i złapała ją za ręce.
- Dziękuję - powiedziała z wdzięcznością.
- Nie dziękuj, tylko więcej nie pakuj się w takie kłopoty - przestrzegła, ale potem lekko się uśmiechnęła.
Kiedy pielęgniarka wyszła, Mayson znowu została sama, więc  wróciła do pokoju i usiadła na łóżku. Przespała cały dzień, a teraz nie wiedziała, co miała ze sobą zrobić.
Nagle drzwi otworzyły się na całą szerokość. Missi ze strachem patrzyła na przybysza.
- To ty - odetchnęła z ulgą, widząc mulata.
Wpatrywał się w jej nogi pokryte opatrunkami oraz w opuchniętą i pokaleczoną twarz. Zacisnął zęby i pięści, tłumiąc emocje. Miał zasady, a jedną z nich mówiła, że nie wolno podnosić ręki na kobietę.
- Musiałem sprawdzić twój stan - mruknął i odchrząknął.
Wcale nie musiał.
Nikt nie kazał mu tu przychodzić. Liam darował jej dzisiejszy dzień i kazał zostawić ją w spokoju. Niestety tylko do jutrzejszego wieczora, kiedy to znowu będzie musiała wyjść na scenę, a potem oddać się jakiemuś napalonemu typowi.
- Jest dobrze - odparła niepewnie - Znaczy ledwo się ruszam i krwawię z każdej rany, ale żyję, a o chyba najważniejsze.
Zayn zamknął za sobą drzwi i wszedł głębiej. Usiadł na krześle, na którym siedział poprzedni strażnik.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał i oparł łokcie na kolanach.
- Czy to ważne? Zrobiłam i tyle.
- Odpowiedz - zażądał.
Mayson oceniła sytuację, czy warto było się kłócić, ale nie chciała pogarszać swojej sytuacji, więc odpuściła.
- Chciałam zrobić mu na złość. Chciałam zrobić na złość wszystkim w tym budynku - oznajmiła ze stoickim spokojem.
- Jesteś aż tak głupia, ze myślałaś, ze taki wybryk coś da? - zapytał z lekka nutą sarkazmu. - To ty oberwałaś, a inni nawet nie zwrócili uwagi na twój taniec. Po prostu byli zdziwieni.
- Skąd wiesz, co sobie myśleli? - fuknęła.
- Znam to miejsce z trochę innej strony i wierz mi, ze tak jest. Oni przychodzą tu, żeby pooglądać gołe dziwki, a nie liryczny taniec przy rurze do klimatycznej piosenki.
- Ty patrzyłeś - powiedziała cicho i spuściła wzrok.
- Patrzyłem - przyznał. - Obserwowanie to moja praca.
- Miło - prychnęła, powstrzymując się od wywrócenia oczami.
Cieszyła się, że z nią rozmawiał i nie spieszyło się jej, żeby to zakończyć.
- Serio jesteś taka głupia? - zapytał ponownie, nie dowierzając.
- Nie - zaprzeczyła ze złością, zaciskając dłonie na kołdrze. - Po prostu nienawidzę tego miejsca. Nienawidzę ludzi, którzy tu są, a najbardziej nienawidzę Liama i Louisa. To oni mnie w to wpakowali, ale ja mam, kurwa, dosyć i wolę, żeby mnie zakatowali na śmierć niż, żebym miała do końca życia sprzedawać swoje ciało starym oblechom - wyznała płaczliwe. - Nienawidzę siebie. Nienawidzę tego kim się stałam i nienawidzę tego kim ty się stałeś. Nienawidzę ich za to, co ci zrobili.
- O czym ty, do cholery, mówisz? - Zmarszczył czoło, patrząc na nią jak na idiotkę.
Być może nią była, ale musiała powiedzieć mu prawdę.
- Teraz już na niczym mi nie zależy, wiec mogę ci powiedzieć - mruknęła, jakby do siebie.
Posłał jej wyczekujące spojrzenie, więc kontynuowała.
- Poddali cię operacji. Zmienili ci osobowość i wpoili te głupoty o byciu ochroniarzem i samowolnym zgłoszeniu się tutaj. - Otarła łzę z policzka i oczyściła gardło. - Przed operacją pracowałeś w policji. Byłeś komisarzem w wydziale do spraw narkotyków i sutenerstwa. Uratowałeś mnie przed moim pojebanym, przybranym bratem i pozwoliłeś przez jakiś czas mieszkać u siebie. Zamknęliście Tomlinsona w więzieniu, ale Liam wam uciekł. Jego ludzie zaczęli mnie szukać, aż w końcu znaleźli. Chciał się zemścić, więc mnie porwał, ale ty pojechałeś za nami. Ciebie też zabrali i tak znalazłeś się w tym pojebanym miejscu. Zostaliśmy porwani, a ty nawet tego nie pamiętasz. Liczyłam, że może uda mi się jakoś przywrócić dawnego ciebie, ale im dłużej próbuję, tym bardziej widzę, że to na marne. Liam chciał zrobić ze mnie dziwkę i udało mu się. Teraz ja mam ochotę się zabić, bo zabrał mi normalne życie i mężczyznę, na którym naprawdę mi zależało.
Skończyła mówić, ale Zayn się nie poruszył. Mayson miała mokre pliczki od spływających łez, jednak nic sobie z tego nie robiła. Po prostu je wytarła.
- Sama to wymyśliłaś? - zapytał po chwili.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Ja nic nie wymyśliłam! - krzyknęła zszokowana jego reakcją.
- Zamknij się - syknął. - Nie wierze, że mogę nie pamiętać takich rzeczy. To jet moje życie, a ty masz coś  z głową.
Podniósł się i chciał wyjść, ale Missi zerwała się na równe nogi i zdążyła złapać go za ramię. Spiął się pod jej dotykiem i odsunął się o krok.
- Więcej mnie nie dotykaj mnie - ostrzegł.
- Przepraszam - bąknęła speszona. - Chciałam ci jeszcze coś powiedzieć.
- Mów.
- To będzie ostatnia próba, jaką podejmę w tym kierunku, więc... - wzięła głęboki oddech. - Nienawidzisz Nialla Horana, który pracuje na tym samym wydziale, co ty wcześniej. Z racji, że nie jesteś w stanie sobie przypomnieć prawdy, on zapewne już zajął twoje stanowisko głównego komisarza. - Chciała zmusić go do zastanowienia i liczyła, ze kilka nazwisk ruszy coś w jego głowie. - Harry Styles to twój partner, który cię potrzebuje i na pewno ciągle cię szuka. Nie możesz go tak po prostu zostawić. Daisy Ralf to twoja była narzeczona, która niedługo przed porwaniem wyznała ci, że masz syna. Mike - to tak ma na imię twój syn - mówiła gorączkowo, a mulat nie spuszczał z niej wzroku. - A ja jestem Missi Mayson. Dałeś mi schronienie i zapewniłeś bezpieczeństwo jakiego nigdy wcześniej nie zaznałam. Byłam gotowa oddać za ciebie życie, ale wszystko się pokręciło. Raz zabrałeś mnie do kina na beznadziejną komedię, ale ty nigdy nie przyznałeś, że taka była, bo chciałeś być miły.
- Co to ma w ogóle...? - zaczął zdezorientowany.
- Daj mi skończyć - przerwała mu. - Jestem dziewczyna, która zakochała się w tamtym Zaynie i obecnie bardzo go potrzebuje.
Zayn popatrzył jej w oczy, ale za chwile bez słowa opuścił pomieszczenie. Dziewczyna rozpłakała się, jak dziecko. W końcu wszystkie emocje wydostały się na zewnątrz i nie umiała nad nimi zapanować.
Była załamana.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie, co będzie dalej?

2 komentarze:

  1. O nieee :< Miałam nadzieję, że info o Horanie go oświeci :( Wdaje mi się, że niedługo Zayn złoży wszystko w jedno i ogarnie o co tu chodzi, albo cudem sobie przypomni przeszłość :v

    OdpowiedzUsuń
  2. I potem jak sobie przypomni to będzie udawał przed Liamem, że nadal nic nie pamięta a z Missi będzie planował ucieczkę :3

    OdpowiedzUsuń