26 września 2015

23.

Miesiąc po wypadku Zayn wrócił do pełnej formy i mógł normalnie, regularnie pracować. Przez ten czas zdążył odwiedzić więzienie i porozmawiać z Tomlinsonem. Niestety spotkanie spełzło na niczym. Malik nie dowiedział się niczego nowego. Louis zastrzegał się, że nie miał nic wspólnego z wypadkiem. Policjanci tkwili w martwym punkcie.
Z jednej strony, komisarz mógł wreszcie skupić się na pracy, ale z drugiej tęsknił za pewną szatynką. Nie wiedzieli się od miesiąca i coraz wyraźniej czuł ucisk w brzuchu, który nie pozwalał mu poprawnie funkcjonować. W nocy dręczyły go sny z nią w roli głównej. Nie analizował ich. Nie chciał się w to zagłębiać, jednak bał się, że to nie on o tym decydował.

***

Komisarz nacisnął guzik interkomu i pochylił się w jego stronę.
- Powiedz Stylesowi, żeby do mnie przyszedł - powiedział stanowczo.
- Oczywiście, proszę pana - odpowiedział mu milutki głos Belli.
Kilka chwil później w jego biurze zjawił się Harry.
- Stęskniłeś się? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Nie cwaniakuj, tylko siadaj na tyłku.
- Dobrze, dobrze. - Uniósł ręce w geście poddania.
- Jesteś najbardziej poinformowaną osobą na tym wydziale, prawda? - zaczął Zayn.
- Tak jakby - chłopak niepewnie przytaknął.
Nie wiedział, czego się spodziewać.
- Pewnie słyszałeś, co słychać u Missi Mayson.
Harry uśmiechnął się szeroko w dość przebiegły sposób.
- Czyżbyś za nią zatęsknił? - droczył się.
Bawił się nitkami na oparciu krzesła, próbując rozszyfrować aktualne uczucia komisarza.
- Powiesz mi, czy nie? - Malik zignorował jego głupie pytanie.
Jasne, że tęsknił, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć.
- Z tego, co wiem, ma się dobrze. Uczy się, dużo czyta, piecze i gotuje. Czasami jej przybrani rodzice zabierają ją do ogrodu, żeby zażyła słońca.
Mulat odetchnął z ulgą. Cieszył się, że nic jej się nie stało i że chociaż przez chwilę mogła od tego wszystkiego odpocząć. Sam chciałby wyjechać gdzieś daleko i zostawić wszystkie problemy za sobą. Niestety obiecał sobie, że najpierw uwolni z nich Mayson.
- Dzięki. - Zayn poprawił marynarkę. - Możesz już wrócić do pracy.
- Spoko - rzucił Styles i sprężystym krokiem opuścił gabinet.
Ich relacje były specyficzne, ale odpowiadały obu stronom.

***

- Chcę się z nią zobaczyć - powiedział bez owijania w bawełnę.
Zayn siedział właśnie na kanapie w domu przybranych rodziców Missi. Swoim sposobem zdobył adres i natychmiast do nich przyjechał. Z racji, że nastał weekend, nie miał pracy.
- Nie jestem pewna czy możemy na to pozwolić - odezwała się kobieta. - Mieliśmy nikogo do niej nie wpuszczać.
- Zajmowałem się nią przez miesiąc po zamknięciu Tomlinsona w pudle. Zna mnie, a ja znam ją. Chciałbym się z nią zobaczyć - wyjaśnił spokojnie.
W środku telepało go ze zdenerwowania.
- Rozumiemy cię, ale nie to obiecaliśmy szefowi - tym razem przemówił mężczyzna.
Oboje wyglądali jak typowa para rodziców z przedmieścia Nowego Jorku. Sam Zayn nie zwróciłby na nich większej uwagi, gdyby nie wiedział kim tak naprawdę byli.
- Chcę się z nią zobaczyć - powtórzył kolejny raz. - Nie możecie mi tego zabronić. Byłem jej opiekunem.
Oboje wyszli na korytarz i szeptem się naradzili. Wrócili z obojętnymi wyrazami na twarzach. Malik już się do tego przyzwyczaił. W tej branży nie okazywało się uczuć.
- Dobrze - powiedziała kobieta. - Możesz do niej iść.
Komisarz skinął głową i został zaprowadzony na górę przez "męża". Ten zapukał do drzwi ustalonym kodem, po czym powoli zszedł na dół, mamrocząc ciche "zaczekaj na nią".
Więc czekał.
Sekundy później drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Missi, ubrana w dresowe spodnie i rozciągniętą, za dużą koszulkę. Włosy spięła w wysokiego, niechlujnego koka, a na twarzy nie miała ani grama makijażu. W dalszym ciągu uważał, że była bardzo ładna.
- Zayn? - Wytrzeszczyła oczy, zakrywając usta ręką.
Nie mogła uwierzyć, że w końcu go zobaczyła.
Odsunęła się, żeby wpuścić go do środka.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała, kiedy pierwszy szok już minął.
Malik poczekał, aż zamknie drzwi na wszystkie zamki, a potem złapał dziewczynę za koszulkę i przyciągnął ją do siebie.
- Po prostu musiałem cię zobaczyć - wyszeptał.
- Musiałeś? - zapytała, rumieniąc się.
- Tak.
Dziewczyna przytuliła się do niego i owinęła ramiona wokół jego brzucha. Zayn nie pozostał dłużny i objął ją mocno. Przez chwilę trzymał zamknięte oczy. Napawał się tą słodka chwilą.
Szatynka zaciągnęła się jego znajomym zapachem i przymknęła powieki. Czuła jak oczy szczypią ją od łez, które całymi siłami próbowała zatrzymać.
- Tak bardzo tęskniłam - wyznała.
Jej głos zamienił się w szloch. Nie potrafiła się opanować. Puściły jej wszelkie bariery. Przez ostatni miesiąc czuła się bardzo samotna. Nienawidziła tego uczucia, bo sprawiało, że cierpiała.
- Chodź - Zayn zaprowadził ją do niewielkiego salonu i posadził na kanapie.
Sam usiadł tuż obok i objął ją jedną ręką. Missi podciągnęła kolana pod brodę i oparła głowę na ramieniu mulata. Potrzebowała jego bliskości tak, jak on potrzebował jej.
Przez pół godziny żadne się nie odezwało.
- Coś nowego w sprawie wypadku? - zapytała w końcu.
- Niestety nie.
- Może ja pogadam z Tomlinsonem? - zaproponowała.
Tymi słowami spowodowała, że Malik odsunął się na odległość ramienia i wbił w nią surowy wzrok.
- Nawet nie waż się o tym myśleć - syknął. - Nigdy ci na to nie pozwolę.
- Ale może własnie to jest rozwiązaniem. On zawsze chciał mnie - próbowała go przekonać, ale miała marne szanse.
- Nic z tego - znowu ją przytulił. - Przestań o tym mówić.
Mayson westchnęła ciężko i schowała twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem komisarza. Tym samym jej jedna noga znalazła się na jego kolanie. Zadrżał pod wpływem jej nieprzemyślanego dotyku. Przysunął ją bliżej siebie, dzięki czemu dziewczyna w końcu usiadła mu okrakiem na kolanach. Nigdy nie byli aż tak blisko siebie. Sami nie wiedzieli, czemu się tak zachowywali. Dla ich ciał, to była naturalna reakcja.
Missi położyła dłonie na jego karku i usiadła wygodniej. Nie przeszkadzała jej ta pozycja, dopóki nie przeszkadzała Malikowi. Komisarz owinął ręce wokół jej talii i jęknął cicho, kiedy Mayson przesunęła się wyżej. Oderwała głowę od jego szyi i spojrzała mu w oczy.
- Co my tak właściwie robimy? - Zmarszczyła czoło.
Gładziła go palcami po karku, na co zareagował lekkim zmrużeniem oczu.
Nie panowali nad sobą.
- Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami. - Ale podoba mi się to.
Szatynka uśmiechnęła się szeroko i przesunęła dłoń na jego policzek. Mulat jedną dłonią odsunął niesforne kosmyki z jej twarzy. Napięcie, które w tej chwili było między nimi mogli wyczuć ci na dole. Nie mogąc tego wytrzymać, Zayn złapał ją delikatnie za szyję i przyciągnął do swojej twarzy. Dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów. Mayson pochyliła się, czym zaskoczyła komisarza. Pocałowała go lekko i szybko, ale on nie pozwolił jej się oddalić. Przyciągnął jej usta i podarował jej mocny pocałunek.
Całowali się długo, ale żadne z nich nie pomyślało o dołączeniu języków. To jeszcze nie był ten moment. Odsunęli się od siebie, a dziewczyna schowała twarz w dłoniach, rumieniąc się ze wstydu.
- Hej - rzucił Zayn. - Pokaż się.
Potrząsnęła głową na "nie" i przygryzła wargę. Poczuła na czole rozgrzane usta, co przyprawiło ją o ciepło, które rozlało się w dole jej brzucha.
- Missi.
- Słucham? - Odsłoniła twarz, ukazując dwie czerwone plamy na policzkach.
- Nic się nie stało - zapewnił. - Czemu się wstydzisz?
- Bo pocałowałam komisarza, który prowadzi sprawę, w którą jestem zamieszana.
Zayn zaśmiał się krótko, czym zdziwił Mayson.
Tak rzadko się śmiał...
- A ja pocałowałem swojego świadka, który jest schowany przed światem zewnętrznym ze względu na czyhające niebezpieczeństwo. - Wzruszył ramionami. - Co z tego?
- To dziwne - bąknęła pod nosem. - Nie spodziewałam się, że to jednak kiedyś nastąpi.
- Myślałaś już wcześniej o tym, żeby mnie pocałować? - zapytał, unosząc brew.
Wyraźnie go zainteresowała i  nie zamierzał odpuścić.
- Może - posłała mu skruszony uśmieszek.
Mulat popatrzył na nią w zamyśleniu, przybierając trudny do odczytania wyraz twarzy.
Był zły?
A może był zaskoczony?
- Nie myśl o tym więcej - powiedział nagle.
Mayson zacisnęła usta w wąską linię i spuściła wzrok, bawiąc się swoimi palcami.
- Przepraszam - bąknęła pod nosem.
-Nie myśl, tylko od razu to zrób - dodał.
Twarz dziewczyny od razu się rozjaśniła. Znowu zatopiła się w pięknych, brązowych oczach, a Zayn musnął jej usta swoimi wargami. Przymknęła oczy i wtedy nagle coś sobie przypomniała. Otworzyła szeroko oczy i wygramoliła się z objęć mężczyzny. Stanęła na podłodze, drepcząc nerwowo w miejscu.
- Co się dzieje? - zapytał zaniepokojony Malik.
- Coś sobie przypomniałam - odpowiedziała.
- Co takiego?
- Już pamiętam, o co chciałam cię zapytać wtedy w samochodzie.
Mulat spiął się na te słowa i również wstał z kanapy. Zdjął swój płaszcz i odłożył go na oparcie mebla. Potarł kark i wrócił wzrokiem na dziewczynę.
- Pytałam czy Mike jest twoim synem - wyrzuciła z siebie. - To tego chciałam się dowiedzieć, ale nie zdążyłam dokończyć.
Komisarz zamilkł na kilka minut, wgapiając się w osobę przed sobą. Zastanawiał się, co miał jej teraz odpowiedzieć.
- Tak - rzucił, jakby ten wyraz palił go w język.
- Ale...
- Mike jest moim synem - upewnił ją, że się nie przesłyszała.
Nastała niekomfortowa cisza. Missi próbowała przetrawić jego odpowiedzieć, której w rzeczywistości się spodziewała. Nie mogła wybić z głowy myśli, że miałaby konkurować z piękną Daisy.
- Dlatego się rozeszliście? Bo zaszła z tobą w ciążę? - zapytała, patrząc w odległy kąt pokoju.
Mulat zrobił krok do przodu, ale zatrzymał się nagle. Nie chciał ryzykować, więc nie podszedł bliżej dziewczyny. Musieli to sobie wyjaśnić.
- Powiedziała mi na naszej ostatniej kolacji. Przez pięć lat nie wiedziałem, że mam syna. Poza tym, zrobiłem testy na ojcostwo, ale jeszcze nie dostałem wyników.
- Testy na ojcostwo? - zdziwiła się.
- Chcę mieć pewność, że sobie tego nie zmyśliła - wyjaśnił. - Daisy jest specyficzną osobą.
- To nie moja sprawa. - Wzruszyła ramionami.
Mayson poczuła ukłucie zazdrości, ale nie chciała dać poznać tego po sobie. Wystarczyło, że musiała użerać się z własnymi, głupimi myślami na temat Zayna i jej.
- Missi - zaczął - nie zamierzam do niej wracać, bo mamy wspólne dziecko. Ona ma faceta, z którym ułożyła sobie życie na nowo.
- To nie moja sprawa - powtórzyła.
Komisarz popatrzył na nią bezradnie.
Nie chciał, żeby zamykała się w sobie, ale prędzej czy później i tak by się dowiedziała. Koniecznie musiał porozmawiać z Daisy.
- Muszę iść - powiedział, zakładając płaszcz.
Dziewczyna ruszyła za nim, żeby odprowadzić go do drzwi.
- Dziękuję, że przyszedłeś mnie odwiedzić. - Przytrzymała ręką drzwi i popatrzyła na mulata obojętnym wzrokiem.
Mężczyzna pochylił się, że ją pocałować, ale ona nadstawiła policzek. Zawahał się przez chwilę, ale w końcu złożył tam całusa. Nie mówiąc nic więcej, zszedł na dół.
Mayson zamknęła się na wszystkie spusty i poszła skończyć czytać książkę. Co miała innego do roboty? Nie chciała, żeby jej myśli krążyły wokół przystojnego komisarza, który miał dziecko.

***

Zayn dotarł do tymczasowego miejsca pobytu Daisy, którym był przydrożny motel i zapukał do drzwi jej pokoju. Najpierw usłyszał szuranie, dopiero później sama kobieta ukazała się w progu.
- Co ty tu robisz w sobotę wieczorem? - Wywróciła oczami. - Nie masz nic lepszego do roboty niż prześladowanie mnie?
- Coś cię ugryzło? - zironizował.
- Nieważne - westchnęła. - Co cię do mnie sprowadza?
- Kiedy będą wyniki testów na ojcostwo?
- Właśnie - przypomniała sobie nagle. - Miałam jutro do ciebie wpaść, bo wczoraj je odebrałam.
- Czemu nie dostałem telefonu od doktora? - Zmarszczył czoło.
- Nie kazałam mu dzwonić - bąknęła. - Chcesz wejść? Mike właśnie usnął.
- Nie, postoję.
Kobieta wywróciła oczami kolejny raz i zniknęła w głębi pomieszczenia. Wróciła z niedużą kartką i ostrożnie ją rozłożyła. Wystawiła rękę w kierunku mulata.
- Proszę bardzo.
Zayn uważnie przeczytał całość od góry do dołu. Nic nie wskazywało na pomyłkę.
- Teraz już musisz mi wierzyć, tatuśku - prychnęła.
Malik oddał jej papier, odwrócił się na pięcie i odszedł.
Nie tego się spodziewał.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Niestety muszę przyznać, że to opowiadani nie jest spełnieniem moich wyobrażeń. Myślałam, że wyjdzie lepiej xD

Kocham! xxx

3 komentarze:

  1. Naprawdę świetny <3 Czekam na następny… :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego mam wrażanie że Daisy ściemnia i podmieniła te testy czy coś? Chyba jestem zbyt podejrzliwa xD
    Ale to by było w pewnym sensie urocze! Malik Missi i Mike *^^* szczęśliwa rodzinka w wersji fast :P
    A co do samego Zayna i Missi... Awww uwielbiam ich ⌒.⌒
    Szkoda, że przy ich rozstaniu zrobiło się tak zimno, ale cóż, nie można mieć wszystkiego... A ten pocałunek był tak bardzo idealny usjsjhzkaljqban
    Nio po prostu wow
    Nie mogę doczekać się następnego ♡
    Papa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam już całe opowiadanie i nie mogłam oderwać od niego wzroku jest wprost genialne mogłabym czytać i czytać.Coś wspaniałego.Co do Daysy to też mam wrażenie że z tymi testami coś nie jest nie tak jakoś jej nie ufam a może mam takie wrażenie ale jakby nie miała nic do ukrycia to pozwoliłaby odebrać Zaynowi te wyniki osobiście.A co do Zayna i Missi ja też ich uwielbiam robi się coraz ciekawiej a ja już oczekuję z niecierpliwością kolejnego genialnego odcinka.

    OdpowiedzUsuń